Jak obudzić pasję z pracy, cz. 2

Jak obudzić pasję z pracy, cz. 2

Zastanów się, o co Ci dzisiaj w życiu chodzi Jakie wartości chcesz zaspokoić dzisiaj? Na ile je zaspokajasz w tym momencie? Wartości mogą się zmieniać. To, co było dla Ciebie ważne kilka lat temu, nie musi być teraz. Co parę lat warto je przejrzeć i zapytać siebie: „Jakie to dzisiaj ma dla mnie znaczenie?”. Kiedyś myślałam, że wartości są wyryte w kamieniu, że jak raz je odkryłam, to już muszę być im wierna na zawsze. Ale to nieprawda. A takie myślenie jest szkodliwe. Przekonałam się o tym w ubiegłym roku, kiedy podążanie za ambicją i wyzwaniem odebrało mi całą radość z pracy. Bo tak naprawdę na tym etapie życia chodzi mi o RADOŚĆ: radość z tworzenia, pomagania, dzielenia się, bycia z ludźmi. To nie znaczy, że nie jestem ambitna i nie lubię wyzwań. Jestem ambitna i podejmuję wyzwania, tyle, że nie mogą mi przysłaniać tej wartości nadrzędnej, jaką jest radość. WARTOŚCI ZMIENIAJĄ SIĘ WRAZ Z ROZWOJEM Oceń, na ile Twoja dzisiejsza praca jest zgodna z Twoimi wartościami. Czy to, co teraz robisz zawodowo pozwala Ci żyć Twoimi wartościami? Wiele osób jest przekonanych, że tylko na swoim można pracować w zgodzie ze sobą, swoimi talentami i wartościami. Ja tak nie uważam i według mnie to szkodliwe myślenie. Prowadzi do złych wyborów albo do frustracji, kiedy się ich nie podejmie. Praca na etacie jest pracą „dla kogoś”, jeśli tak o niej myślisz. I jest „bez sensu”, jeśli pozbawiasz ją sensu, tak o niej myśląc. A przecież możesz też pomyśleć, że pracujesz dla siebie i wtedy to już zupełnie inaczej wygląda. Możesz poszukać sensu dalej i szerzej, niż tylko wokół własnego ego....
Jak obudzić pasję z pracy, cz. 1

Jak obudzić pasję z pracy, cz. 1

Praca z pasją – to możliwe? „Rób to, co kochasz, a nie przepracujesz ani jednego dnia w swoim życiu” – głosi napis na drewnianym serduszku, które na warsztaty talentów Gallupa, przyniosła jedna z uczestniczek. Ten tekst zdecydowanie głosi prawdę. I budzi głód. Ale nie mówi, jak ten głód zaspokoić. Analiza profilu talentów Gallupa pomaga dotrzeć do sedna, ale nie zawsze wystarczy. Są osoby, które po niej mówią: „Już wszystko jasne!”, ale większość musi drążyć dalej. Po latach odkrywania i drążenia tematu pracy i pasji u siebie i u ludzi, z którymi pracuję, chyba mam przepis, który może to ułatwić. Podzielę się nim w dwóch wpisach, bo chociaż to prosty przepis, to składniki są złożone. Przyjrzyj się swoim wyborom z czasów szkoły i liceum. W co lubiłeś/aś się bawić jako dziecko? Jaką szkołę średnią wybrałeś/aś? Na jakie studia się zdecydowałeś/aś? W liceum wybrałam profil biologiczno-chemiczny, bo był to jedyny „ludzki” kierunek. Zawsze ciągnęło mnie do natury. Przez chwilę nawet rozważałam bycie lekarzem. Pomysł o praktyce lekarskiej prysł jednak w chwili, w której pani od biologii przyniosła na lekcję tasiemca w słoiku z formaliną. Bladoróżowe zwoje „czegoś martwego”, ciasno upchnięte w szkle. Zrobiło mi się słabo. Musiałam wyjść z klasy, żeby złapać oddech i pożegnać się z wizją siebie jako lekarza. Na studia wybrałam Zarządzanie i marketing, bo wtedy był to praktyczny i modny kierunek. Kapitalizm w Polsce dopiero rozkwitał, zasilany coraz nowymi inwestycjami zagranicznymi. Potrzeba było kadry menadżerskiej. Ten kierunek dawał szanse na dobrze płatną pracę. No i nie robiło mi się od tego niedobrze. W trakcie studiów okazało się, że przedmioty rachunkowe są przyczyną moich sennych koszmarów. Zaliczałam je nawet...
Dlaczego robisz to, co robisz?

Dlaczego robisz to, co robisz?

„Jeśli ktoś stawia styl życia na pierwszym miejscu, to szuka pracy, a nie powołania” Paul Kalanithi Szukasz pracy czy powołania? To nie jest zdanie z jakiejś książki o karierze, a Paul nie był ani psychologiem, ani mówcą motywacyjnym. Był zdolnym neurochirurgiem, oddanym swojej pracy i pacjentom. Dostał wiele kopniaków od losu, ale też wykorzystał szanse, jakie on mu przyniósł. Niezwykła historia. Polecam. To zdanie było jedynym, jakie zakreśliłam w całej powieści. Było dla mnie jak zimny prysznic: bolesny i orzeźwiający zarazem. Znajdowałam się wtedy w takim momencie życia, w którym kwestionowałam swoje wybory zawodowe i raz zarazem zapytywałam siebie o sens tego, co robię. W poszukiwaniu misji życiowej To zdanie, choć bez pytajnika, zadaje pytanie w punkt: „O co Ci człowieku chodzi tak naprawdę? Chcesz pasji czy pracy? Szukasz misji życiowej, czy masz inne potrzeby i cele?” Jak człowiek (czyli ja) zada sobie takie pytanie, to natychmiast odpala mu się poczucie winy. No bo przecież wiadomo, że misja, powołanie, pasja to są wyższe cele, niż jakieś tam pieniądze i wygody. Wiadomo…? (Sama nie wiem skąd się we mnie wzięło takie przekonanie. Sprawdź sobie, czy aby też takiego nie masz i czy aby na pewno dobrze Ci robi). Jeśli wierzyć statystykom, to niewiele ponad 10% ludzi pracuje z pasji i powołania. Ile kosztuje praca z pasji? Nie ma takich warsztatów talentowych, na których nie byłoby osoby szukającej pracy z powołania i pasji. W zasadzie większość osób, które do mnie przychodzą tego właśnie szuka. Ale tylko nieliczni są gotowi zapłacić cenę, jaką taka praca kosztuje. A trochę kosztuje. Ile? Cena powołania może dać się wyliczyć bezpośrednio w pieniądzu. Np.: Twoja pensja...
Jak dotrzeć do swojej misji życiowej?

Jak dotrzeć do swojej misji życiowej?

Dziecięce marzenia Każdy kiedyś był dzieckiem. I każdy marzył, że gdy dorośnie będzie „kimś”: pielęgniarką, nauczycielem, lekarzem, policjantem, strażakiem, pisarzem, aktorem… Pamiętasz, kim chciałeś/chciałaś być? Kiedy dorastamy, dowiadujemy się, że te nasze marzenia to były tylko mrzonki i że w życiu trzeba się kierować rozsądkiem. Kierowanie się rozsądkiem może oznaczać dwie rzeczy: 1. Zrobić tak jak rodzice, bo rodzice są zadowoleni ze swoich wyborów, 2. Zrobić zupełnie inaczej niż rodzice, bo rodzice źle wybrali. Trzecia opcja, gdzie faktycznie idziemy swoją własną drogą, jest rzadka. Nawet jak nam się wydaje, że sami wybraliśmy, to okazuje się, że podświadomie wybraliśmy w zgodzie lub przeciw rodzicom. Właśnie ten nieświadomy podtekst stanowi często barierę w dotarciu do naszego prawdziwego powołania. I nieważne ile masz lat: 16, 28, 36 czy 42, możesz czuć się zagubiony i nie wiedzieć, co chcesz w życiu robić. Chociaż ten stan zagubienia i niepewności nie należy do przyjemnych, to jest to dobry znak. To znaczy, że szukasz. A jeśli szukasz, to znajdziesz. Nie ma opcji, żeby było inaczej. Jednak nie ma daty, kiedy to nastąpi. Pewne jest tylko tyle, że im szybciej zaczniesz, tym szybciej znajdziesz. Co możesz zrobić, żeby sobie pomóc? Po pierwsze poznaj swoje talenty i przyjrzyj się temu, jak je wykorzystujesz. Test Gallupa może bardzo pomóc. Gallup obniżył ceny i warto sobie zafundować pełny raport 34 mocnych stron. Po drugie dotrzyj do swoich wartości. Przyjrzyj się swoim życiowym wyborom i zobacz, jaka większa siła za nimi stoi. Co kierowało Tobą w przeszłości? Czy kieruje Tobą nadal? Dlaczego jedne rzeczy są dla Ciebie ważne, podczas gdy na inne nie zwracasz uwagi? Wartości są jak korzenie, będą Cię trzymać w...
Co dobrego w ciemnej stronie?

Co dobrego w ciemnej stronie?

Czy talenty Gallupa bywają negatywne? Balkony i piwnice, Druga strona medalu, Każdy kij ma dwa końce, Każda siła ma przeciwsiłę. – takim wstępem zaczynam podczas warsztatów sesję dotyczącą ciemnej strony mocy. Na jednych z warsztatów szef pewnej firmy zapoznawszy się z ciemnymi stronami swoich talentów, powiedział: Kiedy czytałem o pozytywach swoich mocnych stron, byłem przekonany na 50% do tego Gallupa, ale teraz kiedy czytam o ciemnych stronach, kupuję to na 100%. To jest tak bardzo o mnie! O pozytywnej stronie każdego talentu przeczytasz w raporcie Gallupa. Raport jest mega pozytywny i taki ma być. Daje energetycznego kopa, podbudowuje pewność siebie i wiarę we własne możliwości. A chwilę potem rodzi podejrzliwość i wątpliwości. No bo jak to możliwe: Skoro jestem taka wspaniała, to czemu nie ma efektów? Czemu tak mało zarabiam? Czemu nie jestem z siebie zadowolony? Czemu od innych słyszę krytykę? Dlaczego odczuwam ten niby talent jako brzemię? * Mnie też to zastanowiło i to już dawno temu Stąd postanowiłam zgłębić temat i wyruszyć w podróż w głąb moich własnych ciemnych mocy. Że jestem wierną czytelniczką Brene Brown, to już wiesz. Nie zdziwisz się zatem, że „Dary niedoskonałości” były pierwszą lekturą, po jaką sięgnęłam. Jednak to było za mało. Z książką „Jak wykorzystać ciemną stronę” Debbie Ford przemierzyłam w lutym majański Meksyk i Gwatemalę. Podczas gdy większość wycieczkowiczów profilaktycznie przyjmowała wysokoprocentowe trunki, żeby nie złapać jakieś przykrej dolegliwości żołądkowej, ja z zamkniętymi oczami przyglądałam się życzliwie ciemnym stronom swojej osobowości. Uwierz mi, czułam się jak po paru głębszych: najpierw skołowana, a potem „na kacu”. Znasz powiedzenie o ukrywaniu „trupa w szafie”? No właśnie tak się trochę czułam. Jakbym nagle...