Skąd ten „talent” u kobiet?

Skąd ten „talent” u kobiet?

Kobiecy talent

Jakiś czas temu pisałam za Forbesem o nawykach, jakie my kobiety sobie uprawiamy na własną szkodę. Jakbyśmy sabotowały własny sukces. Co jakiś czas zdarza mi się uczestniczyć i obserwować wydarzenia, na których kobiety zbierają się licznie, by wspierać siebie i własną przedsiębiorczość (Festiwal Kobiet, Sieć Przedsiębiorczych Kobiet, WBN, Latająca Szkoła…). Jakbyśmy nie wierzyły, że same damy radę. I na co dzień pracuję z kobietami, które nieustannie zadziwiają mnie swoim wielkim potencjałem z jednej strony i swoim równie wielkim brakiem wiary w siebie, z drugiej.

Dlaczego tak jest?

Mężczyźni (z reguły) tak nie mają. Nie sabotują, nie umniejszają sobie, nie gromadzą się, by się wspierać. Czy coś z nami kobietami jest nie tak?

Oczywiście, każda z nas ma bagaż własnych doświadczeń i może być tak, że w tej historii indywidualnej zdarzyło się coś, co mocno zachwiało naszym poczuciem wartości i sprawczości. Ale żeby tak wszystkie naraz? Matki, biznesmenki, menadżerki?

Przecież w swojej pracy widziałam i widzę kobiety z ich potencjałem. Czarno na białym. Są mądre. Mocne. Serdeczne. Skuteczne. Niektóre już są liderkami w pracy. Wszystkie mogą być liderkami w swoim życiu.

Zaczęłam szukać odpowiedzi. Szerzej. I składać w logiczną całość fragmenty wiedzy zbieranej latami. To poukładanie bardzo mi pomogło. W 6 punktach odpowiadam sobie i tobie „dlaczego”. Może i tobie się przyda wiedzieć.

I uspokajam na wstępie. Wszystko jest z nami kobietami w porządku!

1. Kobieta różni się od mężczyzny. Kropka.

Jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości niech zajrzy do podręcznika anatomii. Niech poczyta o hormonach. Niech sprawi, żeby mężczyzna urodził dziecko.

Nie ma sensu się porównywać. Z tych porównań rodzi się tylko złe samopoczucie. Akceptacja siebie, akceptacja stanu rzeczy takim, jaki jest to pierwszy krok do tego, by móc wykorzystać swój potencjał. By nie stawiać się na przegranej pozycji próbowania bycia kimś innym (np. facetem).

  1. Natura

Jeśli wierzyć antropologom to od przynajmniej paru setek tysięcy lat nic się nie zmieniło w naszym układzie biologiczno- anatomicznym. Dzisiejszy mężczyzna i dzisiejsza kobieta nie mają, ani żadnych nowych hormonów, ani żadnych nowych narządów. Nauczyliśmy się korzystać z naszych mózgów dużo lepiej, ale to by było na tyle. A skoro biologicznie jesteśmy podobni do przodków to i kierują nami podobnie (hormony) instynkty.

Picture2

Sięgnijmy do początków homo sapiens. Wydaje się to bardzo odległe, ale z perspektywy istnienia życia na ziemi pareset tysięcy lat to tylko chwila. Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze zamieszkiwaliśmy lasy i knieje, półnadzy mężczyźni biegli za dzikim zwierzem, walczyli z najeźdźcami, chronili kobiety i potomstwo. Kiedy się zbierali, to po to by walczyć. Za tę waleczność odpowiedzialny jest hormon testosteron, którego panowie z natury mają dużo więcej niż kobiety.

W tym samym czasie rolą kobiet było chronienie potomstwa, ogniska, przybytku, rzemiosło. Kobiety były razem po to, by się wspierać. Za tę troskę, odpowiedzialny jest progesteron, hormon, którego kobiety mają z natury dużo więcej niż mężczyźni.

Picture1

Tak więc drogie panie gromadząc się w różnych formach społeczności wracamy do tego zwyczaju. Łączymy się i wspieramy, by nabrać siły i tworzyć. To naturalne.

 

 

 

 

3. Religia

Ewolucyjnie jesteśmy nadal w żłobku tak, jak nasz pra-przodek. Cywilizacyjnie zrobiliśmy jednak ogromny przeskok. Żyjemy w innej kulturze, którą sami (?) stworzyliśmy. Z oczekiwaniami, które sobie sami (?) narzucamy.

Jakieś 3000 lat temu zaszczepiono nam kobietom świadomość tego, że jesteśmy z natury złe. Niedobra Ewa kusicielka dała się zwieść wężowi a potem zwiodła Adama i pozbawiła ich oboje prawa do życia w raju. Nie tylko zła, ale i niemądra (że on niemądry i słaby, bo się dał zwieść, to pominę).  Razem z tą historią biblijną narodził się patriarchat i wyższość mężczyzny nad kobietą. Razem z tą historią biblijną narodziło się w kobietach poczucie winy, które niestety religia katolicka mocno w nas kobietach zakorzeniła. Jedyna kobieta, której Pismo Święte okazuje szacunek to dziewica i matka (jednocześnie!). (Nie chcę urazić niczyich uczuć religijnych, zauważam jedynie, że Pisma Świętego nie spisał Bóg a człowiek). 

Która z was kobiety nie czuje się czemuś winna? Bycia taką czy owaką (złą lub słabą): matką, żoną, córką, szefową, kochanką, przyjaciółką? Ciągle słyszę o tym, że czujemy się winne swej niedoskonałości i popadamy w perfekcjonizm, który skutecznie blokuje nas przed działaniem.

  1. Historia

Pełna jest historii, od których włos się na głowie jeży. Jedną z tych jest historia ludobójstwa usankcjonowana przez papieża kościoła katolickiego w XV wieku. Święta inkwizycja rozwinęła się w nagonkę na kobiety, które w jakiś sposób się wyróżniały. Poglądami, zdolnościami, sposobem życia. Czarownice zielarki, czarownice wdowy, „czarownice – macice”. Czy wiecie, że prawo do palenia kobiet na stosie obowiązywało prawie 300lat? Cytując Wojciecha Eichelbergera „Zbiorowe szaleństwo polowań na czarownice nie trwało 10 lat, jak polowanie na Żydów, ani nawet 70, jak komunizm. W swoim apogeum trwało co najmniej 150 lat, natomiast prawo sankcjonujące ten obłęd obowiązywało lat prawie 300. Widać z tego, że polowanie na czarownice jest chyba największą hańbą współczesnej europejskiej cywilizacji (…)”.

czarownica?

To nie było tak dawno. Zaledwie 300 lat temu. Może twoja i moja pra-pra-pra-pra…babka spłonęła albo drżała przed spłonięciem? Może stąd w nas ciągle ten strach przed wyróżnianiem się? Przed wychyleniem się przed szereg? przed krytyką, osądem? Przed spaleniem na stosie?

I może z tego strachu, kierowane instynktem przetrwania wypracowałyśmy sobie mechanizm obronny polegający na tym by tłumić swoją kobiecą moc. By tłumić siebie. Swoją mądrość. By uznać swój styl za słabszy i niewłaściwy. Może?

  1. Prawo do głosu i do pracy.

Prawo do bycia uznaną za pełnoprawną jednostkę społeczną, wyrażone przez prawo do głosowania uzyskały Polki wraz z odzyskaniem niepodległości w 1918 roku. W 1920 roku Amerykanki. W 1944 Francuzki. Szwajcarki dopiero w 1971 roku (a w jednym z szwajcarskich kantonów dopiero w 1990!). Ta historia nie ma nawet 100 lat!

A czy wiecie, że we Francji do 1965 a w Holandii do 1966 roku obowiązywały ustawy zabraniające zamężnym kobietom aktywności zawodowej? Kiedy zrozumiałam, dlaczego Holenderki po urodzeniu dziecka zaczynają pracować na część etatu przestałam im zazdrościć. To nie jest ich wybór, to zwyczaj zakorzeniony w przymusie narzuconym przez patriarchat.

Myślę sobie, że w Polsce, gdyby nie wojny wcale nie byłoby inaczej. Podczas powstań i wojen w Polsce zginęło tylu mężczyzn, że zwyczajnie brakowało rąk do pracy.

I te swoje ręce dały kobiety.

I one też urodziły i wychowały kolejne pokolenie mężczyzn, spośród których niektórzy uwierzyli, że są istotami wyjątkowymi.

  1. Doświadczenie w sprawowaniu władzy.

Jeśli chodzi o karierę zawodową i przewodzenie to myślę sobie, że zwyczajnie nam kobietom brakuje w tej materii doświadczenia. Że dopiero od 2, góra 3 pokoleń mamy jakieś doświadczenia w sprawowaniu władzy i kierowaniu biznesem.

Spójrzcie tylko na historię Polski. Iluż w niej władców płci żeńskiej?  Tylko Królowa Jadwiga piastowała oficjalnie władzę, a nazywana przez historyków jest i tak królem (na marginesie: w szkole podstawowej nieźle się głowiłam, co królowa Jadwiga miała pod spódnicą, że mówi się o niej w rodzaju męskim?). Angielska królowa Elżbieta, jakoś nie musi się ukrywać ze swoją płciowością. No ale i w historii Anglii żeńskich władców było najwięcej (naliczyłam 6).

Dopiero od kilku lat w polityce i w biznesie pojawia się więcej kobiet.

W 2015 roku było w sumie 28 damskich przywódców państw- prezydentów i premierów. W Polsce również od 2014 na czele rządu (przynajmniej oficjalnie) stoją kobiety.

Jeśli chodzi o biznes to FORTUNE 500 zlicza 21 CEO płci żeńskiej w 2016 roku – to jest 4%.  Ułamek, ale jednak.

Podsumowując typowo kobiecy talent.

To jak się czujemy i jak o sobie myślimy nie jest podyktowane tylko naszym osobistym doświadczeniem. Wpływają na to czynniki większe i dalsze niż jesteśmy w stanie na co dzień dostrzec. Kształtują nas od setek tysięcy lat natura i kultura.  To gdzie jesteśmy dzisiaj to tylko etap ewolucji. Jesteśmy w zmianie.

michelle obama

Zmiana będzie się działa, niezależnie od tego, kto stoi na czele rządów. Ewolucji nie da się zahamować. Kobiety mają naturalne umiejętności o ogromnym potencjale. Widzę to odkrywając talenty i mocne strony. Na przykład: nasza naturalna zdolność do komunikowania się i budowania zaangażowanych społeczności. To jest talent na wagę złota, bo w tej materii biznes, polityka i społęczeństwo cierpi na deficyt. A my właśnie talentów relacyjnych mamy najwięcej. Jak do tego dorzucić talenty wykonawcze to wychodzi, że góry możemy przenosić!

I to jest potencjał drogie panie! Do wykorzystania a nie do ukrywania. Bądźmy sobą kobiety i prowadźmy biznesy i zespoły w naszym stylu. Nie zamieniając się w babochłopów. Widzę naokoło tyle pozytywnych przykładów, utwierdzających mnie w przekonaniu, że jest to możliwe:być kobietą i odnosić sukcesy.

Weźcie odpowiedzialność za swój los. Odkrywajcie swoje talenty, mówcie o nich i demonstrujcie je światu. Tego świat potrzebuje. I Wy też ;).

Sylwia

*inspiracją do tego wpisu było 100 kobiet, z którymi pracowałam w sesjach talentowych oraz książki: „W głębi kontinuum” Jean Liedloff,  „Kobieta bez winy i wstydu” Wojciecha Eichelberger, wykłady z fizjologii człowieka na katowickiej SWPS, gdzie studiowałam Psychodietetykę oraz wykłady z konferencji pracy z ciałem Sapere.