Ostatnio robiłam rozeznanie wśród klientów, współpracowników i przyjaciół rozpytując, za co mnie cenią. Prosiłam o 3 rzeczy – więc jedni musieli się wysilić a inni ograniczyć :). Wśród komentarzy, których nie zacytuję (z czystej skromności 😉 ), pojawiły się też takie, które mnie nieco zmartwiły.
Dotyczyły motywowania, a dokładnie tego, że ja to POTRAFIĘ MOTYWOWAĆ ludzi do działania.
Czy to dobrze? Bo ja sama nie wierzę w motywację inną niż wewnętrzna! Więc jakim cudem motywuję innych? Może się czegoś nauczyłam, pracując przez 20 lat z ludźmi? A może nie nauczyłam się nic?
7 sposobów na zabicie motywacji
Przez 20 lat pracy z ludźmi przerobiłam wszystkie. Na sobie – czując się zdemotywowana i na ludziach – gasząc ich motywację (niecelowo oczywiście). Konia z rzędem temu menadżerowi, coachowi, mentorowi czy innemu wspierającemu ludzi w rozwoju, kto ich nie popełnił.
A jak jest z tobą? Przetestuj.
Przypomnij sobie ostatnią sytuację, kiedy chciałaś kogoś zmotywować.
Udało się czy nie?
Jeśli się udało to na jak długo?
A jeśli się nie udało, sprawdź, czy nie doprowadziłaś kogoś do motywacyjnego „harakiri”, do którego należą:
- przedwczesne definiowanie problemu — nim człowiek wyrzuci z siebie wszystko, co chce powiedzieć (często również uczucia) – ty komunikujesz, w czym jest problem.
- przekazywanie własnych wartości – skoro u mnie tak działa to i u ciebie będzie!
- relacja pytanie/odpowiedź – pytania zamknięte (czy…?) sprawdzają się genialnie, by zamknąć dyskusję i człowieka.
- argumentowanie za zmianą – przypieranie do muru własnymi argumentami (a mur oporu rośnie!)
- odgrywanie roli eksperta – takie „ja wiem lepiej” w słownictwie, tonie lub mowie ciała świetnie dystansuje!
- krytykowanie, zawstydzanie, obwinianie, osądzanie, stygmatyzowanie i temu podobne sposoby, które wprost proporcjonalnie do intencji, sprawiają, że człowiek czuje się źle, a jak czuje się źle, to ma ochotę uciec i się schować.
- MOTYWOWANIE kogoś na dłuższą metę NIE DZIAŁA. Kwintesencja tego, co przez to rozumiem, kryje się w tym cytacie zaczerpniętym z książki- z rozmowy rekrutacyjnej szefa IBM „jeśli to ja mam cię motywować do pracy to, nie chcę, żebyś u mnie pracował”. Ot, krótko i na temat.
I co Wy na to?
1 sposób na pobudzenie motywacji
Pieniądze!!??
NIE, NIE, NIE. To nie kasa!
Chociaż pieniądze motywują, jednak same w sobie nie motywują. Motywujący jest MOTYW – czyli to, do czego, dlaczego i po co są nam pieniądze potrzebne.
A żeby się tego dowiedzieć i skutecznie pobudzić motywację, trzeba wybrać się w drogę do źródła. Do źródła motywacji wewnętrznej, które, jak się domyślacie dla każdego może być umiejscowione gdzie indziej. I to dla jednego człowieka może być gdzie indziej na różnych etapach życia.
Jak dotrzeć do źródeł motywacji?
Jednym z lepszych sposobów, który można zastosować z powodzeniem w biznesie, jest metoda motywacji błyskawicznej Pantalona. (W biznesie wszystko, co błyskawiczne, cieszy się uznaniem. Kto by tam miał czas na wyprawy „do źródeł” 🙂 ). Wprawionemu menadżerowi wystarczy 20 min, mniej wprawionemu 40, żeby ją zastosować. Nauczyłam się jej podczas zajęć o wsparciu w zmianie zachowań zdrowotnych (studiowałam psychodietetykę). Co prawda wykorzystywana do innych celów niż biznesowe, ale uznałam, że człowiek to człowiek, więc powinno zadziałać. I działa.
Co więcej, regularnie stosuję tę metodę na sobie! Cóż to jest za dialog!
Z czego wynika i na czym polega metoda motywacji błyskawicznej Pantalona?
O tym będzie w kolejnym newsletterze, który do was poleci już w środę.
Zapraszam do zapisywania się!
I napiszcie koniecznie jak u was z tym motywowaniem?
Motywujecie innych?
Oczekujecie motywowania? Czy sami się motywujecie?