Po drugiej stronie mocy

Po drugiej stronie mocy

Mapa stanów świadomości Od paru miesięcy przerabiam „Technikę Uwalniania” Hawkinsa. Żadna z rozwojowych książek nie zatrzymała mnie na tak długo. Mam poczucie, że to właśnie Hawkins i jego „mapa stanów świadomości” jest źródłem, a wszystkie inne znane mi teorie i praktyki są jak strumienie płynące z tego źródła. Ciemne strony talentów, wyparte osobowości, negatywne przekonania, negatywne emocje i inne czarne paskudy z dolnej listy mapy, muszę przyznać, przyciągają mnie i fascynują. Mają w sobie chyba jakąś magiczną moc.   Wstyd, złość, frustracja, wrogość, pycha, strach, beznadzieja, krytycyzm, zazdrość, żal – kto nie odczuwa takich i podobnych stanów, niech pierwszy rzuci kamieniem. Bywają tak mocne, że przyćmiewają wszystko to, co w człowieku najlepsze. Sprawiają, że człowiek czepia się sam siebie, że nie wierzy w siebie. Nawet przestaje siebie samego lubić! Dlaczego działamy wbrew naturze? No i to wydaje mi się bardzo intrygujące, bo przecież, jak każdy gatunek, tak i ludzki, jest biologicznie zaprogramowany na przetrwanie. Utrzymywanie się w stanie ciągłego wstydu, złości, frustracji, wrogości, pychy, strachu, beznadziei, krytycyzmu, zazdrości, czy żalu, nikomu na zdrowie nie wyszło (no chyba, że o czymś nie wiem). Więc po co wpędzamy się w takie stany? Po co pożytkujemy energię życiową na coś tak nieproduktywnego? Dlaczego zamiast pożytkować boski potencjał, inwestujemy moc energii tylko w to, żeby go nie zmarnować?   No chyba, że to, co kryje się po drugiej stronie lustra, wcale nie jest takie złe w ogólnym rozrachunku. Być może można na to spojrzeć z innej perspektywy. Może stoi za tym jakaś korzyść. Tak, to by było logiczne, również z biologicznego punktu widzenia. Po drugiej stronie lustra Ja spróbowałam się zanurzyć w mętnej wodzie...
Jak obudzić pasję z pracy, cz. 2

Jak obudzić pasję z pracy, cz. 2

Zastanów się, o co Ci dzisiaj w życiu chodzi Jakie wartości chcesz zaspokoić dzisiaj? Na ile je zaspokajasz w tym momencie? Wartości mogą się zmieniać. To, co było dla Ciebie ważne kilka lat temu, nie musi być teraz. Co parę lat warto je przejrzeć i zapytać siebie: „Jakie to dzisiaj ma dla mnie znaczenie?”. Kiedyś myślałam, że wartości są wyryte w kamieniu, że jak raz je odkryłam, to już muszę być im wierna na zawsze. Ale to nieprawda. A takie myślenie jest szkodliwe. Przekonałam się o tym w ubiegłym roku, kiedy podążanie za ambicją i wyzwaniem odebrało mi całą radość z pracy. Bo tak naprawdę na tym etapie życia chodzi mi o RADOŚĆ: radość z tworzenia, pomagania, dzielenia się, bycia z ludźmi. To nie znaczy, że nie jestem ambitna i nie lubię wyzwań. Jestem ambitna i podejmuję wyzwania, tyle, że nie mogą mi przysłaniać tej wartości nadrzędnej, jaką jest radość. WARTOŚCI ZMIENIAJĄ SIĘ WRAZ Z ROZWOJEM Oceń, na ile Twoja dzisiejsza praca jest zgodna z Twoimi wartościami. Czy to, co teraz robisz zawodowo pozwala Ci żyć Twoimi wartościami? Wiele osób jest przekonanych, że tylko na swoim można pracować w zgodzie ze sobą, swoimi talentami i wartościami. Ja tak nie uważam i według mnie to szkodliwe myślenie. Prowadzi do złych wyborów albo do frustracji, kiedy się ich nie podejmie. Praca na etacie jest pracą „dla kogoś”, jeśli tak o niej myślisz. I jest „bez sensu”, jeśli pozbawiasz ją sensu, tak o niej myśląc. A przecież możesz też pomyśleć, że pracujesz dla siebie i wtedy to już zupełnie inaczej wygląda. Możesz poszukać sensu dalej i szerzej, niż tylko wokół własnego ego....
Dlaczego robisz to, co robisz?

Dlaczego robisz to, co robisz?

„Jeśli ktoś stawia styl życia na pierwszym miejscu, to szuka pracy, a nie powołania” Paul Kalanithi Szukasz pracy czy powołania? To nie jest zdanie z jakiejś książki o karierze, a Paul nie był ani psychologiem, ani mówcą motywacyjnym. Był zdolnym neurochirurgiem, oddanym swojej pracy i pacjentom. Dostał wiele kopniaków od losu, ale też wykorzystał szanse, jakie on mu przyniósł. Niezwykła historia. Polecam. To zdanie było jedynym, jakie zakreśliłam w całej powieści. Było dla mnie jak zimny prysznic: bolesny i orzeźwiający zarazem. Znajdowałam się wtedy w takim momencie życia, w którym kwestionowałam swoje wybory zawodowe i raz zarazem zapytywałam siebie o sens tego, co robię. W poszukiwaniu misji życiowej To zdanie, choć bez pytajnika, zadaje pytanie w punkt: „O co Ci człowieku chodzi tak naprawdę? Chcesz pasji czy pracy? Szukasz misji życiowej, czy masz inne potrzeby i cele?” Jak człowiek (czyli ja) zada sobie takie pytanie, to natychmiast odpala mu się poczucie winy. No bo przecież wiadomo, że misja, powołanie, pasja to są wyższe cele, niż jakieś tam pieniądze i wygody. Wiadomo…? (Sama nie wiem skąd się we mnie wzięło takie przekonanie. Sprawdź sobie, czy aby też takiego nie masz i czy aby na pewno dobrze Ci robi). Jeśli wierzyć statystykom, to niewiele ponad 10% ludzi pracuje z pasji i powołania. Ile kosztuje praca z pasji? Nie ma takich warsztatów talentowych, na których nie byłoby osoby szukającej pracy z powołania i pasji. W zasadzie większość osób, które do mnie przychodzą tego właśnie szuka. Ale tylko nieliczni są gotowi zapłacić cenę, jaką taka praca kosztuje. A trochę kosztuje. Ile? Cena powołania może dać się wyliczyć bezpośrednio w pieniądzu. Np.: Twoja pensja...
Zmierz się z czasem i kochaj

Zmierz się z czasem i kochaj

Motywacja do zmiany Na zajęciach z psychologii uczyli nas, że odrobina strachu nie zaszkodzi, żeby wzbudzić motywację do zmiany. Ale również tego, że za duża jej dawka to już nie działa. Czy to stąd się bierze zachęcanie do działania wizją śmierci? Skłamałabym mówiąc, że „zaczynaj z wizją końca” Stephena Coveya (z książki 7 nawyków skutecznego działania) nie zrobiło na mnie wrażenia. Zrobiło. Poszukując celu na życie (Czy kobieta przechodzi kryzys wieku średniego?) wyobrażałam sobie, jak to będzie na moim pogrzebie. Co będą mówić? O czym pomyślę w ostatniej chwili? To było 15 lat temu. A może i więcej. Nie pamiętam, co mądrego wtedy wymyśliłam. Chyba nic konkretnego. Ale utwierdziłam się w przekonaniu, że lepiej coś zrobić niż żałować, że się nie zrobiło. Priorytety Moje życie obfituje w zakręty i rewolucje. Nie raz pytałam siebie: po co ci to było? A już następnego dnia wiedziałam, że nie mogło być inaczej. Moje życie jest pełne działania. Nie ze strachu przed śmiercią. Z pazerności na życie. Szczerze mówiąc, mam w nosie, co sobie o mnie pomyślą ludzie na moim pogrzebie. Wybacz, ale naprawdę mam poczucie, że będzie to ostatnia rzecz, jaka by mnie interesowała. O ile w ogóle w tym stanie (nie)bytu może coś interesować. Wiem na 100%, że to, co się liczy w tych ostatnich chwilach to miłość. Czy kochasz i czy jesteś kochany. Nic więcej. Dlatego w to co robię, wkładam serce. Bo to się liczy dla mnie i dla ciebie, teraz i potem. Tydzień ma 168 godzin Jeśli twierdzisz, że brakuje ci czasu, zobacz, na co go przeznaczasz. Bo tu akurat nie ma się co licytować. Wszyscy dostaliśmy go tyle samo...
Czy kobieta przechodzi kryzys wieku średniego?

Czy kobieta przechodzi kryzys wieku średniego?

Czy kobieta przechodzi w życiu kryzys wieku średniego? I to nie jeden! W psychologii to się chyba nazywa przejściami. Dorosły człowiek przechodzi fazy rozwojowe niczym młodziak. Oczywiście inaczej się one objawiają i czego innego dotyczą. Z dowodem osobistym w ręku wchodzimy w fazę WCZESNEJ DOROSŁOŚCI, poszukując autonomii i intymności. Jakieś 15-20 lat później zaczynamy ŚREDNIĄ DOROSŁOŚĆ, eksplodującą bogactwem zainteresowań, zajęć, kontaktów, relacji. I jeszcze kilkanaście lat później wkraczamy w PÓŹNĄ DOROSŁOŚĆ, powoli akceptując rzeczy takim, jakie są. A między tymi okresami następują PRZEJŚCIA. Niczym między porami roku, pomyślałam. Nim przyjdzie wiosna, jest PRZEDWIOŚNIE. Nim przyjdzie lato, jest PRZEDLECIE. POLECIE poprzedza jesień, a PRZEDZIMIE zimę. Mało kto dziś pamięta o tych przejściowych porach roku prawda? Szkoda, że wcześniej nie wiedziałam o tych PRZEJŚCIACH, które psycholodzy opisali już dawno. Nie myślałabym o sobie, że jestem nienormalna, kiedy ich doświadczałam. I szkoda, że zapomniałam o przejściowych porach roku. Może gdybym pamiętała i uważniej je przeżywała, umiałabym bez walki ze sobą, płynnie przejść swoje stany przejściowe i kryzysy? Bo po to są te przejścia i po to są te przejściowe pory roku. Żeby pożegnać stare, zaakceptować to, co jest i przygotować się na nowe. Czy nie tak? Pierwszy kryzys i przejście był jak kilkudniowy ulewny deszcz. To jeszcze nie była zmiana pory roku. Dopadł mnie po urodzeniu pierwszej córki. Miałam 26 lat (wówczas to nie wydawało się wcześnie), dom i pracę, w której nie okazałam się niezastąpiona. Jak to tak? W ciągu paru miesięcy spadłam z piedestału najważniejszej kobiety w domu i przodownicy pracy w pracy. Trzeba było się jakoś z tego pozbierać i odbudować. Wróciłam do pracy. Chęć spędzania czasu z córką...
Jakimi kryteriami się kierować przy wyborze pracy? Cz.2

Jakimi kryteriami się kierować przy wyborze pracy? Cz.2

Jakie są kryteria wyboru pracy?   W poprzednim tygodniu rozprawiłam się z kryterium szybkiej kariery i pieniądza przy wyborze pracy. Dzisiaj czas na bezpieczną STABILNOŚĆ i błyszczący PRESTIŻ.   STABILNOŚĆ   Stabilność to częste kryterium wyboru pracy dla osób, które już się „ustatkowały” albo chcą się „ustatkować”. Mieszkanie na kredyt, dzieci na utrzymaniu, niezbyt pozytywne doświadczenia z poprzednich prac, zmęczenie robieniem kariery to życiowe okoliczności sprzyjające potrzebie stabilizacji. Również nadwątlona pewność siebie sprzyja poszukiwaniu bezpiecznej przystani. Jeśli stabilność jest Twoją potrzebą to wybieraj duże firmy, które są na rynku od co najmniej kilkunastu lat. Jeśli lokalna firma jest częścią większej korporacji, która funkcjonuje na rynku globalnym od lat kilkudziesięciu – możesz być naprawdę spokojna. Duże firmy z tradycjami mają swoje procedury i ukształtowaną kulturę organizacyjną. Atmosfera nie wrze w nich, jak w start-upach. Mimo, że raczej nie zrobisz w nich błyskawicznej kariery (na awans pracuje się latami), to za to możesz o swoją karierę być spokojna w dłuższej perspektywie. Im większa i bardziej różnorodna firma tym więcej możliwości zmiany w trakcie zatrudnienia możesz w niej mieć. Z finansów można się przenieść do HR-u, z logistyki do marketingu itd. itp. To nie byłoby możliwe na rynku zewnętrznym, bo na rynku zewnętrznym 99% firm poszukuje kandydatów z adekwatnym doświadczeniem. A w Twojej firmie już cię znają, wiedzą na co cię stać i będą bardziej chętni dać ci szansę w nowej dyscyplinie. Wielkie firmy też zwalniają ludzi. Miej tego świadomość. Dużo częściej niż mniejsze, doświadczają wszelkich reorganizacji, restrukturyzacji i innych zmian. Wtedy są cięcia i przyjemnie nie jest. Bezpieczeństwo i stabilność, której tak szukałaś prysną niczym bańka mydlana. Ale nawet w takiej sytuacji...