O talentach w biznesie

O talentach w biznesie

TALENT I PASJA

Od młodzieńczej pasji do makijażu przez zarządzanie w turystyce, latyno-amerykanistykę, sklep z odzieżą włoską, kelnerowanie, fotografowanie; przez Warszawę, Zakopane, Nowy Jork wróciła do Krakowa, by otworzyć działalność w 100% opartą o jej pasję i talenty.

https://unikalnekosmetyki.pl

Angelika Olsza – bo tak nazywa się moja talentowa bohaterka – urzekła mnie sposobem, w jaki opowiadała o swoim biznesie. Spotkałyśmy się na jakimś evencie i Relator (Bliskość), którego obie mamy w top 5 od razu zrobił swoje.

Najlepsze jest to, że nim się spotkałyśmy, Angelika wcale nie znała swoich talentów według Gallupa. A mimo to prowadzi biznes, który jest ich odzwierciedleniem: Relator, Responsibility, Individualization, Aktywator, Achiever.

Jej sklep internetowy Unikalne Kosmetyki.pl prowadzi sprzedaż indywidualną i hurtową kosmetyków, których nie znajdziecie nigdzie w Polsce. Angelika intuicyjnie obrała strategię na 100% zgodną z jej talentem Indywidualizacji. Sprowadza do Polski kosmetyki, które są flagowymi produktami w innych krajach. A do tego sprowadza je na wyłączność, bo chce, żeby były naprawdę unikalne: z Izraela (z Morza Martwego) – kosmetyki mineralne, z Grecji kosmetyki z oślego mleka, z Nowej Zelandii z miodu Manuka, z Korei – to był jeszcze sekret, kiedy rozmawiałyśmy.

Do tego Angelika zajmuje się makijażem: upiększa panny młode, modelki i artystów.

Masz bujną przeszłość zawodową. Z twojej opowieści wynika, że od początku interesowałaś się makijażem i upiększaniem. Czemu nie poszłaś w tym kierunku? Są przecież takie specjalizacje. Nie musiałaś tracić tyle czasu.

Od zawsze było ze mnie takie przykładne dziecko. A przykładne dzieci idą na studia. Więc poszłam. Wybrałam zarządzanie w turystyce, bo podróże też bardzo lubiłam. Kiedy decydowałam o swojej przyszłości, to był rok 1999/2000, a wtedy, żeby znaleźć sobie dobrą pracę, trzeba było mieć 25 lat, 2 kierunki studiów i 5 lat doświadczenia. No to się uczyłam. Rozpoczęłam też drugi kierunek: latyno-amerykanistykę. No i pracowałam jako sprzedawca, a później asystentka w biuro-serwisie. Oddaliłam się od swojej młodzieńczej pasji. Tak bardzo się oddaliłam, że wylądowałam w Stanach.

W twojej opowieści najbardziej zdziwiło mnie to, z jaką wdzięcznością wspominasz pracę kelnerki w USA. W Polsce ten zawód nie cieszy się wielkim uznaniem.

Bardzo lubiłam tę pracę. W Stanach jest trochę inaczej niż u nas. Tam ludzie mają swoje stałe miejsca, gdzie jedzą i ja miałam swoich stałych klientów. Wiedziałam, co się u każdego z nich dzieje. Ile mają dzieci. I jakie mają relacje z partnerem. Lubiłam z nimi rozmawiać. Wiele osób przychodziło, żeby spytać, co u mnie słychać. To właśnie w tej pracy dowiedziałam się, że lubię ludzi i ludzie mnie lubią. Że łatwo nawiązuję kontakt, a utrzymanie go sprawia mi przyjemność. W Stanach też kelner sam zarabia na siebie napiwkami. Mnie udało się sporo zarobić i odłożyć. Nauczyłam się złotego serwisu, co pomaga mi dzisiaj w mojej pracy. Nawet zostałam uznana za osobowość miesiąca w lokalnej gazecie. Lubiłam to, co robię i byłam dumna z siebie.

Jednak zmieniłaś.

No tak. Jak dopadła mnie 30-ka, pomyślałam, że nie chcę być kelnerką do końca życia. Postanowiłam pójść do szkoły. Siadłam i zastanawiałam się, jaka to ma być szkoła. Myślałam o tym, w czym jestem dobra, co lubiłam robić, co sprawia mi przyjemność. Makijaż był ze mną od zawsze. Wybrałam więc szkołę makijażu, a że szkoła kosmetyczna była obok, to od razu poszłam do obu. I podjęłam też wtedy decyzję, że wrócę do Polski. Ale nim wróciłam od razu, robiłam makijaże na New York Fashion Week, brałam udział w targach kosmetycznych i fryzjerskich. Miałam się czym pochwalić w CV.

To chyba nie miałaś problemu ze znalezieniem pracy w Polsce?

Niby nie. Ale nie chciałam być wizażystką w salonie. I przez mojego wolnego ducha do korporacji też się nie nadawałam. Zatrudniłam się w sklepie z pasmanterią jako kierownik sklepu. Następnie otworzyłam jeszcze dla tego pracodawcy dwie pasmanterie: w Katowicach i Poznaniu. To tam się nauczyłam biznesu. Byłam odpowiedzialna za ludzi, dostawy, księgowość etc. Dobra szkoła.

A co z makijażem?

Ciągle był z tyłu głowy. Pasmanterie prowadziłam 3 lata. W tym samym czasie nawiązałam współpracę z firmą kosmetyczną MLM. Chciałam wejść w świat makijażu. I weszłam. Zajęłam się makijażem ślubnym, a potem wizażem. Bardzo to lubiłam i lubię, i robię do dzisiaj. Ale sam schemat pracy nie bardzo mi odpowiadał. Wizażystka ma ruchomy grafik. Musi być tam, gdzie klientka. A ja miałam małe dziecko. Do tego zarobki nie były tak satysfakcjonujące. W tym zawodzie zarabiasz rękami. Kiedy jesteś na wakacjach, to nie zarabiasz.

Zaczęło Cię uwierać i postanowiłaś zmienić?

Znowu siadłam i myślałam. Pomógł mi Steve Jobs. Oglądałam jego wykład, na którym opowiadał o tym, jak w szkole uczył się kaligrafii. Wtedy myślał, że zupełnie niepotrzebnie. A potem przy projektowaniu grafiki do pierwszego komputera to okazało się niezwykle przydatną wiedzą. I tam zasłyszałam takie zdanie:

KROPKI MOŻNA ZAWSZE POŁĄCZYĆ PO FAKCIE – NIGDY PRZED

No więc i ja zaczęłam łączyć swoje kropki z życia: makijaż, kosmetyki, relacje z ludźmi, odwaga, podróże, sprzedaż, biznes – to jest moje. Do tego dorzuciłam kierunek rozwoju naszej cywilizacji: internet. Oczywiście pomyślałam o klientach, którzy znudzeni są mało wartościowymi produktami w drogeriach. A na te lepsze, które są też kosmicznie drogie, ich nie stać. Dlatego powstały Unikalne Kosmetyki: wybieram to, co najlepsze z różnych krajów i oferuję w przystępnych cenach.

Skąd wiedziałaś, że to dobry pomysł?

Nie wiedziałam. Tak czułam, a do tego bardzo mocno w niego wierzę. Rozmyślałam 3-4 miesiące. Radziłam się partnera i przyjaciółki. Czytałam artykuły praktyków. Wracałam do wykładów ze studiów. Sprawdzałam w biznesowym networku BNI. Dałam sobie trzy lata na rozruch.

Dlaczego trzy?

Pierwszy rok to rok strat; inwestujesz czas, energię, pieniądze a efektów jest mało. W drugim już zaczyna być trochę lepiej, a trzeci mam nadzieję, będzie dobry. No nie tylko nadzieję, bo zrobiłam na to plany. Poza tym patrząc wstecz, widzę po sobie, że właśnie trzech lat mi potrzeba, żeby poczuć się dobrze z czymś nowym.

A co z makijażem?

Dalej jest. Dalej to robię. Co więcej, prowadzimy z grupą ekspertów z branży ślubnej Stowarzyszenie Say Yes – sposób na wymarzony ślub, gdzie pomagamy Młodym Parom w planowaniu tak ważnego dnia w ich życiu, jakim jest ślub. Również otworzyłam Fundację Unikalne Kosmetyki – żyj świadomie, gdzie poprzez bloga (jak na razie) pomagam w poznaniu i zwiększeniu świadomości na temat składników, jakie są zawarte w kosmetykach. Oraz zagrożeniach, jakie niesie nieodpowiednia pielęgnacja czy brak wiedzy na dany temat.

Jesteś niesamowita Aktywatorze :). Jaką radę miałabyś dla początkujących przedsiębiorców?

Mam ich pięć. To są moje własne, ale skoro pytasz, to się podzielę:

  1. Jak rozwijasz własny biznes, to musisz w tym być na 100%; biznes i praca na etacie – nie działa
  2. Wyjdź do ludzi – działaj w grupie, networku; dostaniesz dużo wsparcia również od konkurencji
  3. Skorzystaj z mentora, który przeszedł podobną drogę – to oszczędza sporo czasu, pieniędzy i nerwów
  4. Rób swoje i tak nie zadowolisz każdego
  5. Porównuj się z takimi, którzy będą na ciebie działali motywująco (gdybym porównywała się z Sephorą skończyłabym z wielką depresją).

Bardzo Ci dziękuję, trzymam mocno kciuki i polecam, komu mogę. Twoje kosmetyki i podejście do życia.

Ps. przyjrzyj się temu, co robisz i zobacz, ile w tym Ciebie: talentowo i życiowo. Połącz kropki I DZIAŁAJ.