WIARA W SIEBIE – talent, którego można się nauczyć

WIARA W SIEBIE – talent, którego można się nauczyć

Skąd ta wiara w siebie? Przygotowuję się do warsztatów biznesowych. Patrzę na profil kolejnej grupy. Na ponad 100 osób ani jedna nie ma w swoim zestawie Top5 talentu WIARA W SIEBIE (Self assurance). Pewnie gdyby wśród klientów znaleźli się Belgowie, Francuzi, Holendrzy – sprawa miałaby się inaczej. Wśród klientów z CEE (Europy Środkowo-Wschodniej) to wielka rzadkość. I nie przypadek a kulturowo i historycznie potwierdzony brak wiary we własne możliwości. Ech… dużo roboty przed nami (w sprawie edukacji i wychowania dzieci). Jak poznać, że Wiara w siebie to czyjś talent? Jeśli posiadasz tę cechę, to zapewne masz  głębokie przekonanie, że wiesz, co robisz i że odnajdziesz się w każdej sytuacji. Co ciekawe to przekonanie może ci towarzyszyć niezależnie od tego, czy masz wystarczającą wiedzę, umiejętności czy doświadczenie. Wiesz, że dasz radę i już. Osoby z WIARĄ W SIEBIE w czołówce talentów są pewne swoich decyzji. Nie ulegają sugestiom innych. Ich wewnętrzny głos jest niczym kompas. Prowadzi ich dokładnie tam, dokąd chcą zmierzać. Nie bez powodu WIARA W SIEBIE (Self assurance) to talent z domeny wpływu. Swoją wewnętrzną pewnością osoby z tym talentem przyciągają osoby mniej pewne i potrzebujące wsparcia. Wierzący w siebie dodają pewności, stanowią osłonę i są jak ostoja w ryzykownych sytuacjach i niepewnych czasach. Nie tracą gruntu pod nogami. Są opanowani i trudno zbić ich z tropu. Ufając sobie, zdobywają zaufanie innych. Self assurance to pożądana cecha talentowa u liderów, mentorów czy konsultantów. Druga strona medalu – czyli jak WIARA W SIEBIE może przeszkadzać i… wkurzać Chyba najprostszym sposobem rozpoznania niedojrzałej wersji tego talentu, jest brak umiejętności słuchania. Wynika to z tego, że osoby z (nadmierną) WIARĄ W...
Talent WOO i jego uwodzicielski CZAR

Talent WOO i jego uwodzicielski CZAR

Jak poznać WOO – CZAR Jeśli ktoś nieznajomy zagadnie do ciebie w windzie albo obdarzy cię serdecznym uśmiechem — nie obawiaj się podstępu, ani nie szukaj gorączkowo w pamięci, skąd go znasz. To ani chytry przestępca, ani twój stary przyjaciel. Wielce prawdopodobne, że ta osoba jest obdarzona talentem WOO (CZAR). Już słowo WOO – budzi największe zainteresowanie podczas moich warsztatów. Co to jest to WOO? Brzmi dziwnie, tajemniczo i wesoło (moje własne pierwsze fonetyczne skojarzenie było z voodoo, ale to jednak inna bajka). WOO to zwyczajny akronim od Winning Others Over przetłumaczony zgrabnie na polski CZAR – Ciągłe Zdobywanie Aprobaty Rozmówcy. To talent z domeny talentów WPŁYWU, a więc dający i karmiący się energią z kontaktów z ludźmi. Jak jeszcze poznać WOO – CZAR (oprócz tego, że zaczepia przypadkowych ludzi) WOO szuka okazji i łatwo nawiązuje kontakty szybko odnajduje wspólne tematy do rozmowy chętnie poznaje nowych ludzi jest otwarty i przystępny (po angielsku brzmi to jakoś lepiej easy approchable) lubi być w centrum zainteresowania Kiedy opowiadam o WOO, lubię opowiadać autentyczną anegdotę, która świetnie ilustruje ten talent. Kiedy szukałam szefa zespołu rekrutacji – Tamas dosłownie „uwiódł” mnie swoją otwartością, życzliwością, gotowością działania i networkiem wielkim niczym Ocean Spokojny (a w przypadku rekrutacji to niezwykle cenny zasób). Kiedy rozpoczęliśmy współpracę, powiedziałam Tamasowi, żeby na pierwsze kilka dni, a nawet tygodni wyznaczył sobie jako priorytet poznanie ludzi, z którymi będzie pracował. Miałam na myśli jego zespół, zespół HR no i oczywiście głównych klientów wewnętrznych, czyli menadżerów, dla których będzie rekrutował. W moim filtrze Relatora na 3 miejscu i WOO na 7 miejscu – ten krąg osób zawężał się do jakichś 20-30 osób. Kiedy spotkaliśmy...
Talent Odkrywczość w podróży

Talent Odkrywczość w podróży

Ale Meksyk! Zawsze wracam z podróży z większym bagażem. I wcale nie o walizki chodzi — chociaż brudne ciuchy faktycznie zajmują więcej miejsca (mimo bezpardonowego ugniatania). Wracam z większą ilością pytań i odpowiedzi na pytania, których wcale nie miałam ochoty sobie zadawać. Ot, taki Meksyk. W ferie. Alternatywa dla nielubianych przez nas sportów zimowych. Miało być kilka piramid w zaginionych miastach Majów, kilka zachwytów nad naturą (dżungla!) i wygrzanie się w tropikalnym słońcu (witamina D3 w gratisie). Miało być bez egzystencjonalnych „myślenic”. A wyszło, jak wyszło, czyli „myślenice”. Mózg napakowany zbędnym (to się jeszcze okaże) bagażem czeka na wypranie i odwirowanie w bębnie maszyny obowiązków po powrocie. 1. Dlaczego? No ale, jak tu nie zastanowić się nad tym, że Majowie z wyższych sfer zniekształcali głowy swoim dzieciom, wciskając je między belki, ściskając pasami i używając innych wymyślnych tortur tylko po to, żeby potomek wyglądał jak ufoludek. Im bardziej zdeformowana czaszka, tym lepiej. Bohaterowie Star Wars musieli się wzorować właśnie na Majach. Nigdy się nie zastanawiałam zbyt długo nad tym czy UFO istnieje, czy też nie. Ale zastanowiło mnie, dlaczego rodzice skazywali dzieci na takie tortury? I dlaczego akurat wyższa klasa Majów (rządząca) wzorowała się na kanonach piękna rodem z filmów science fiction? Chciała się upodobnić do kogoś/czegoś. No i pytanie jest właśnie, do kogo? 2. Ideologia i technologia Człowiek chce i potrzebuje wierzyć. W Boga lub jego brak. W Coś. Myślę, że wiara chroni gatunek ludzki przed obłąkaniem (i wyginięciem). Odwiedziłam już kilkadziesiąt krajów i liznęłam ich kultur. Kilka wniosków z serii „na pewno”: ideologia to forma władzy, religia to też ideologia, a zatem i władza, i wiedza to...
Co jest ważniejsze komfort czy pasja?

Co jest ważniejsze komfort czy pasja?

Refleksje Jeździmy po Krakowie w poszukiwaniu hurtowni fornirów na szafki do kuchni. Ja i zaprzyjaźniona architekt, która próbuje mi pomóc urządzić moją talentową pracownię (próbuje, bo ja mam swoją wizję i pomóc mi wcale nie jest tak łatwo). Temat kafelków, syfonów i bidetów już mnie zmęczył, więc zadaję pytanie z mojego obszaru: „jak Ci się pracuje na swoim?” spodziewam się usłyszeć, że to dopiero początki, że jest trudno, ale, że idzie do przodu. Widzę talent tej dziewczyny, jej pomysły, jej dbałość o szczegóły, o klienta, o piękno. Mocno jej kibicuję. – Męczy mnie ta praca – słyszę – Nie wiem, czy chcę to robić. – Ale przecież to twoja pasja. Jesteś naprawdę dobra! – W tym rzecz. Jestem non stop w pracy. Przez to, że pracuję z pasją, to pracuję non stop. Chyba wolałabym komfort. Mieć zapewnione pieniądze. Wyjść z pracy. Zrobić swoje i zapomnieć. Stop klatka. Jak to? Większość ludzi, których znam, poszukuje pasji w pracy. Dałoby się pokroić za to, żeby ją znaleźć i móc wykorzystać w pracy swoje talenty. A tutaj taki talent, taka pasja i ona chce zrezygnować? Poczułam, jak wzbierają we mnie siły motywacyjne i za chwilę wyrzucę z siebie żywiołową mowę: NIE MOŻESZ TEGO ZROBIĆ. BO TO BĘDZIE WIELKA STRATA DLA CIEBIE I DLA ŚWIATA. ZABRANIAM! BĘDZIESZ ŻAŁOWAĆ DO KOŃCA ŻYCIA! Ale nie wyrzuciłam tej mowy. Zatrzymałam się na pytaniu: czym jest praca dla ludzi? Zastanawiasz się czasem? Ja zapytałam i usłyszałam, że praca to: Życie od poniedziałku do piątku To konieczność zarabiania pieniędzy To pasja, która mnie męczy, bo myślę o niej non stop To wysiłek i trud Bez pracy nie ma kołaczy...
Jak pokonać perfekcjonizm?

Jak pokonać perfekcjonizm?

Ach ten perfekcjonizm… Wczoraj wypuściłam sponsorowanego posta, który w pierwszej linijce miał tak: „Osiołkowi w żłobie dano, w jednym owiec, w drugim siano…” Widzisz co napisałam? Ja nie widziałam przez tydzień, że popełniłam błąd. A nawet dwa. Bo liczba mnoga od żłób to ŻŁOBY, a jeśli osioł faktycznie miałby do wyboru zjeść siano albo OWCĘ, to pewnie by się tak długo nie zastanawiał. Ten tekst plątał się po fejsbuku przez tydzień i dopiero dzisiaj jedna z czytelniczek zwróciła mi uwagę. Podziękowałam i zaśmiałam się, bo tak kuriozalny wydał mi się ten błąd. Oczywiście zaraz też weszłam w post i tekst poprawiłam. Myślisz, że nie cierpię na perfekcjonizm? Cierpię. Ale okazjonalnie i nie tak bardzo jak kiedyś. Bo perfekcjonizm to nie jest dążenie do zrobienia czegoś naprawdę dobrego. Perfekcjonizm to takie głosy z głowy: „Na spotkaniu boję się zabrać głos. Myślę, czy to, co powiem, będzie dość mądre. Głos więźnie mi w gardle, a serce wali tak mocno, że nie słyszę, co mówią inni. Po spotkaniu mam kaca, że nic nie powiedziałam, a oni nic mądrego nie wymyślili” „Boję się ruszyć, bo myślę, że jeszcze nie jestem dość mądra … dość dobra, dość inteligentna, dość przygotowana” „Muszę zrobić jeszcze jeden kurs i wtedy… (a kursów mam już zrobionych na ten temat pięć)” „Poprawię jeszcze to. Dodam jeszcze parę obrazów, żebym się nie wstydziła. Bo przecież to ludzie zobaczą” „Za mało wiem… To nie dość oryginalne… To nic wyjątkowego… i kogo to wzruszy” PERFEKCJONIZM łatwo rozpoznasz, uświadamiając sobie, co kryje się za twoim myśleniem: Czy jest to dbałość o dobrą jakość, czy o to, co sobie pomyślą o Tobie inni ludzie?...
Jak szybko i bezbłędnie podjąć decyzję

Jak szybko i bezbłędnie podjąć decyzję

(Ten wpis dedykuję szczególnie i z wielką serdecznością wszystkim właścicielom talentów DELIBERATIVE i STRATEGICZNEGO MYŚLENIA. A AKTYWATOROM życzę radosnej refleksji 🙂 ) Stoję przed swoim wymarzonym domem A dokładnie, stoję w miejscu, gdzie ma stanąć mój wymarzony dom. Za Krakowem. Na wzgórzu otulonym łąkami i ciszą. W oddali widać wioskę. Jest jesień. Jest pięknie. Miesiącami szukałam tego miejsca. Spełnia wszystkie parametry, jakie sobie założyłam. Z dala od zgiełku miasta. Na osiedlu. W nowoczesnej zabudowie. W dobrej cenie. Same plusy. Mój przyszły dom. To nie będzie zwykły dom. To moje wymarzone miejsce na nowe życie. Życie w nowym mieście. Życie z córką. Życie w nowej pracy. Życie po rozwodzie. W rękach trzymam dokumenty od developera. Wystarczy podpisać. To było 10 lat temu… …a ja tego domu nie kupiłam. W tamtym momencie, kiedy stałam na tamtym wzgórzu, poczułam, że to jednak nie jest dobra decyzja. Poczułam ogromny smutek, że rezygnuję z marzenia i poczułam też ogromną ulgę z podjętej decyzji. Wtedy nie rozumiałam dlaczego. Wtedy czułam się sobą rozczarowana, że się wycofałam. Dlaczego Ci to opowiadam? Nie dlatego by odwieść Cię od marzeń. I nie dlatego, żebyś kolejne miesiące spędziła na dzieleniu włosa na czworo przed podjęciem decyzji. Opowiadam Ci to, żeby powiedzieć, że to całkiem normalne, że zastanawiasz się długo nad istotnymi sprawami. I dlatego, że chcę, żebyś wiedziała, że nawet jeśli wszystko przemyślisz to i tak nie unikniesz niespodzianek. Nawet ty sama możesz być dla siebie niespodzianką, bo w nowej sytuacji odkryjesz potencjał, o jaki się nie podejrzewałaś. I opowiadam Ci to dlatego, że chcę się podzielić z Tobą sposobem, który pozwala mi bezbłędnie ocenić sytuację, podjąć decyzję i...