Jak obudzić pasję z pracy, cz. 1

Jak obudzić pasję z pracy, cz. 1

Praca z pasją – to możliwe? „Rób to, co kochasz, a nie przepracujesz ani jednego dnia w swoim życiu” – głosi napis na drewnianym serduszku, które na warsztaty talentów Gallupa, przyniosła jedna z uczestniczek. Ten tekst zdecydowanie głosi prawdę. I budzi głód. Ale nie mówi, jak ten głód zaspokoić. Analiza profilu talentów Gallupa pomaga dotrzeć do sedna, ale nie zawsze wystarczy. Są osoby, które po niej mówią: „Już wszystko jasne!”, ale większość musi drążyć dalej. Po latach odkrywania i drążenia tematu pracy i pasji u siebie i u ludzi, z którymi pracuję, chyba mam przepis, który może to ułatwić. Podzielę się nim w dwóch wpisach, bo chociaż to prosty przepis, to składniki są złożone. Przyjrzyj się swoim wyborom z czasów szkoły i liceum. W co lubiłeś/aś się bawić jako dziecko? Jaką szkołę średnią wybrałeś/aś? Na jakie studia się zdecydowałeś/aś? W liceum wybrałam profil biologiczno-chemiczny, bo był to jedyny „ludzki” kierunek. Zawsze ciągnęło mnie do natury. Przez chwilę nawet rozważałam bycie lekarzem. Pomysł o praktyce lekarskiej prysł jednak w chwili, w której pani od biologii przyniosła na lekcję tasiemca w słoiku z formaliną. Bladoróżowe zwoje „czegoś martwego”, ciasno upchnięte w szkle. Zrobiło mi się słabo. Musiałam wyjść z klasy, żeby złapać oddech i pożegnać się z wizją siebie jako lekarza. Na studia wybrałam Zarządzanie i marketing, bo wtedy był to praktyczny i modny kierunek. Kapitalizm w Polsce dopiero rozkwitał, zasilany coraz nowymi inwestycjami zagranicznymi. Potrzeba było kadry menadżerskiej. Ten kierunek dawał szanse na dobrze płatną pracę. No i nie robiło mi się od tego niedobrze. W trakcie studiów okazało się, że przedmioty rachunkowe są przyczyną moich sennych koszmarów. Zaliczałam je nawet...
Jak dotrzeć do swojej misji życiowej?

Jak dotrzeć do swojej misji życiowej?

Dziecięce marzenia Każdy kiedyś był dzieckiem. I każdy marzył, że gdy dorośnie będzie „kimś”: pielęgniarką, nauczycielem, lekarzem, policjantem, strażakiem, pisarzem, aktorem… Pamiętasz, kim chciałeś/chciałaś być? Kiedy dorastamy, dowiadujemy się, że te nasze marzenia to były tylko mrzonki i że w życiu trzeba się kierować rozsądkiem. Kierowanie się rozsądkiem może oznaczać dwie rzeczy: 1. Zrobić tak jak rodzice, bo rodzice są zadowoleni ze swoich wyborów, 2. Zrobić zupełnie inaczej niż rodzice, bo rodzice źle wybrali. Trzecia opcja, gdzie faktycznie idziemy swoją własną drogą, jest rzadka. Nawet jak nam się wydaje, że sami wybraliśmy, to okazuje się, że podświadomie wybraliśmy w zgodzie lub przeciw rodzicom. Właśnie ten nieświadomy podtekst stanowi często barierę w dotarciu do naszego prawdziwego powołania. I nieważne ile masz lat: 16, 28, 36 czy 42, możesz czuć się zagubiony i nie wiedzieć, co chcesz w życiu robić. Chociaż ten stan zagubienia i niepewności nie należy do przyjemnych, to jest to dobry znak. To znaczy, że szukasz. A jeśli szukasz, to znajdziesz. Nie ma opcji, żeby było inaczej. Jednak nie ma daty, kiedy to nastąpi. Pewne jest tylko tyle, że im szybciej zaczniesz, tym szybciej znajdziesz. Co możesz zrobić, żeby sobie pomóc? Po pierwsze poznaj swoje talenty i przyjrzyj się temu, jak je wykorzystujesz. Test Gallupa może bardzo pomóc. Gallup obniżył ceny i warto sobie zafundować pełny raport 34 mocnych stron. Po drugie dotrzyj do swoich wartości. Przyjrzyj się swoim życiowym wyborom i zobacz, jaka większa siła za nimi stoi. Co kierowało Tobą w przeszłości? Czy kieruje Tobą nadal? Dlaczego jedne rzeczy są dla Ciebie ważne, podczas gdy na inne nie zwracasz uwagi? Wartości są jak korzenie, będą Cię trzymać w...
Co dobrego w ciemnej stronie?

Co dobrego w ciemnej stronie?

Czy talenty Gallupa bywają negatywne? Balkony i piwnice, Druga strona medalu, Każdy kij ma dwa końce, Każda siła ma przeciwsiłę. – takim wstępem zaczynam podczas warsztatów sesję dotyczącą ciemnej strony mocy. Na jednych z warsztatów szef pewnej firmy zapoznawszy się z ciemnymi stronami swoich talentów, powiedział: Kiedy czytałem o pozytywach swoich mocnych stron, byłem przekonany na 50% do tego Gallupa, ale teraz kiedy czytam o ciemnych stronach, kupuję to na 100%. To jest tak bardzo o mnie! O pozytywnej stronie każdego talentu przeczytasz w raporcie Gallupa. Raport jest mega pozytywny i taki ma być. Daje energetycznego kopa, podbudowuje pewność siebie i wiarę we własne możliwości. A chwilę potem rodzi podejrzliwość i wątpliwości. No bo jak to możliwe: Skoro jestem taka wspaniała, to czemu nie ma efektów? Czemu tak mało zarabiam? Czemu nie jestem z siebie zadowolony? Czemu od innych słyszę krytykę? Dlaczego odczuwam ten niby talent jako brzemię? * Mnie też to zastanowiło i to już dawno temu Stąd postanowiłam zgłębić temat i wyruszyć w podróż w głąb moich własnych ciemnych mocy. Że jestem wierną czytelniczką Brene Brown, to już wiesz. Nie zdziwisz się zatem, że „Dary niedoskonałości” były pierwszą lekturą, po jaką sięgnęłam. Jednak to było za mało. Z książką „Jak wykorzystać ciemną stronę” Debbie Ford przemierzyłam w lutym majański Meksyk i Gwatemalę. Podczas gdy większość wycieczkowiczów profilaktycznie przyjmowała wysokoprocentowe trunki, żeby nie złapać jakieś przykrej dolegliwości żołądkowej, ja z zamkniętymi oczami przyglądałam się życzliwie ciemnym stronom swojej osobowości. Uwierz mi, czułam się jak po paru głębszych: najpierw skołowana, a potem „na kacu”. Znasz powiedzenie o ukrywaniu „trupa w szafie”? No właśnie tak się trochę czułam. Jakbym nagle...
A co jeśli to prawda? …czyli Ideation odkrywa

A co jeśli to prawda? …czyli Ideation odkrywa

A co jeśli to prawda i za każdą niemocą stoi nierozwiązany emocjonalny dylemat? Jeśli za chorobą kryje się nierozwiązany konflikt emocjonalny i twoja choroba tarczycy wynika z tego, że żyjesz niezgodnie ze swoim rytmem? Jeśli twój pracoholizm wynika z lojalności rodowej względem prababci, która musiała harować na chleb od rana do nocy? Jeśli nie możesz znaleźć spełnienia w życiu, bo realizujesz misję, z jaką powołali cię na ten świat nieświadomie twoi rodzice? I przykładowo zamiast starać się o zasłużony awans, usuwasz się w cień, by nikomu nie przeszkadzać? Brzmi nieracjonalnie? Dziwacznie? Trochę. Trochę, bo gdybyś był ze mną w ubiegły weekend na konferencji Pracy z ciałem Sapere w Krakowie to razem z 450 obecnymi tam psychologami, coachami, terapeutami, lekarzami, trenerami zacząłbyś się zastanawiać. Ja zaczęłam. Głównie podczas zajęć z Psychobiologii. Lubię i wierzę w takie podejście, które traktuje człowieka całościowo. Nie kroi go piłą elektryczną, oddzielając ducha od ciała, emocje od rozumu, historię od przyszłości i „uzdrawiając” każdą z tych części osobno. Przekaz z Psychobiologii jest taki: nic nie dzieje się w naszym życiu przypadkowo. Wszystko jest powiązane To, jak kształtuje się nasze życie, zależy od tego, co dziedziczymy po przodkach, jak przebiegało nasze życie prenatalne i dzieciństwo do dziesiątego roku życia. I nie chodzi tu tylko o geny i biologię. Chodzi też o emocje. Można powiedzieć, że są to nasze ustawienia fabryczne. Doskonale wpisuje mi się to w definicje talentu dr Cliftona, według którego talent to wrodzony i powtarzalny wzorzec czucia, myślenia i zachowania. To jak z niego skorzystamy, zależy w ogromnej mierze od poziomu naszej świadomości. A potem chęci zrobienia czegoś z tą świadomością oczywiście. Ile razy...
WIARA W SIEBIE – talent, którego można się nauczyć

WIARA W SIEBIE – talent, którego można się nauczyć

Skąd ta wiara w siebie? Przygotowuję się do warsztatów biznesowych. Patrzę na profil kolejnej grupy. Na ponad 100 osób ani jedna nie ma w swoim zestawie Top5 talentu WIARA W SIEBIE (Self assurance). Pewnie gdyby wśród klientów znaleźli się Belgowie, Francuzi, Holendrzy – sprawa miałaby się inaczej. Wśród klientów z CEE (Europy Środkowo-Wschodniej) to wielka rzadkość. I nie przypadek a kulturowo i historycznie potwierdzony brak wiary we własne możliwości. Ech… dużo roboty przed nami (w sprawie edukacji i wychowania dzieci). Jak poznać, że Wiara w siebie to czyjś talent? Jeśli posiadasz tę cechę, to zapewne masz  głębokie przekonanie, że wiesz, co robisz i że odnajdziesz się w każdej sytuacji. Co ciekawe to przekonanie może ci towarzyszyć niezależnie od tego, czy masz wystarczającą wiedzę, umiejętności czy doświadczenie. Wiesz, że dasz radę i już. Osoby z WIARĄ W SIEBIE w czołówce talentów są pewne swoich decyzji. Nie ulegają sugestiom innych. Ich wewnętrzny głos jest niczym kompas. Prowadzi ich dokładnie tam, dokąd chcą zmierzać. Nie bez powodu WIARA W SIEBIE (Self assurance) to talent z domeny wpływu. Swoją wewnętrzną pewnością osoby z tym talentem przyciągają osoby mniej pewne i potrzebujące wsparcia. Wierzący w siebie dodają pewności, stanowią osłonę i są jak ostoja w ryzykownych sytuacjach i niepewnych czasach. Nie tracą gruntu pod nogami. Są opanowani i trudno zbić ich z tropu. Ufając sobie, zdobywają zaufanie innych. Self assurance to pożądana cecha talentowa u liderów, mentorów czy konsultantów. Druga strona medalu – czyli jak WIARA W SIEBIE może przeszkadzać i… wkurzać Chyba najprostszym sposobem rozpoznania niedojrzałej wersji tego talentu, jest brak umiejętności słuchania. Wynika to z tego, że osoby z (nadmierną) WIARĄ W...
Talent WOO i jego uwodzicielski CZAR

Talent WOO i jego uwodzicielski CZAR

Jak poznać WOO – CZAR Jeśli ktoś nieznajomy zagadnie do ciebie w windzie albo obdarzy cię serdecznym uśmiechem — nie obawiaj się podstępu, ani nie szukaj gorączkowo w pamięci, skąd go znasz. To ani chytry przestępca, ani twój stary przyjaciel. Wielce prawdopodobne, że ta osoba jest obdarzona talentem WOO (CZAR). Już słowo WOO – budzi największe zainteresowanie podczas moich warsztatów. Co to jest to WOO? Brzmi dziwnie, tajemniczo i wesoło (moje własne pierwsze fonetyczne skojarzenie było z voodoo, ale to jednak inna bajka). WOO to zwyczajny akronim od Winning Others Over przetłumaczony zgrabnie na polski CZAR – Ciągłe Zdobywanie Aprobaty Rozmówcy. To talent z domeny talentów WPŁYWU, a więc dający i karmiący się energią z kontaktów z ludźmi. Jak jeszcze poznać WOO – CZAR (oprócz tego, że zaczepia przypadkowych ludzi) WOO szuka okazji i łatwo nawiązuje kontakty szybko odnajduje wspólne tematy do rozmowy chętnie poznaje nowych ludzi jest otwarty i przystępny (po angielsku brzmi to jakoś lepiej easy approchable) lubi być w centrum zainteresowania Kiedy opowiadam o WOO, lubię opowiadać autentyczną anegdotę, która świetnie ilustruje ten talent. Kiedy szukałam szefa zespołu rekrutacji – Tamas dosłownie „uwiódł” mnie swoją otwartością, życzliwością, gotowością działania i networkiem wielkim niczym Ocean Spokojny (a w przypadku rekrutacji to niezwykle cenny zasób). Kiedy rozpoczęliśmy współpracę, powiedziałam Tamasowi, żeby na pierwsze kilka dni, a nawet tygodni wyznaczył sobie jako priorytet poznanie ludzi, z którymi będzie pracował. Miałam na myśli jego zespół, zespół HR no i oczywiście głównych klientów wewnętrznych, czyli menadżerów, dla których będzie rekrutował. W moim filtrze Relatora na 3 miejscu i WOO na 7 miejscu – ten krąg osób zawężał się do jakichś 20-30 osób. Kiedy spotkaliśmy...