… i zamiast pójść na coaching talentów, czekała na wróżkę i księcia.
Kobieta, mężczyzna, talent
Czy różnimy się tak bardzo? Różnimy. Sporo. Widać gołym okiem. A o tym, czym i dlaczego się różnimy, pisałam tutaj. Tak więc, kiedy zobaczyłam raport Gallupa z opublikowanymi top 5 mężczyzn i kobiet to, nie ukrywam, że byłam mocno zaskoczona.
Ponieważ u kobiet najczęściej występują: ODPOWIEDZIALNOŚĆ, ZBIERANIE, UCZENIE SIĘ, BLISKOŚĆ i EMPATIA.
A u mężczyzn: UCZENIE SIĘ, ODPOWIEDZIALNOŚĆ, BLISKOŚĆ, ZBIERANIE i OSIĄGANIE.
Tak więc, w skali makro, oprócz kolejności różni nas tylko jeden talent: Empatia (u kobiet) i Osiąganie (u mężczyzn). Zaskakujące prawda? Bez względu na płeć jesteśmy Odpowiedzialni (!), tak samo chętnie się uczymy, mamy wszechstronne zainteresowania i o dziwo: tak samo potrzebujemy BLISKOŚCI! Przyznaję, że tego się nie spodziewałam. Spodziewałam się znacznych różnic. A tymczasem wystarczy tylko jeden talent, żeby zrobić dużą różnicę.
TALENT A NORMY SPOŁECZNE
Odkryciem było dla mnie to, że oba te talenty silnie korelują z normami społecznymi, jakie obowiązują w stosunku do kobiet i mężczyzn. Czy wiesz, że w Stanach normy społecznych oczekiwań wobec kobiet to: bycie miłą, szczupłą, skromną i atrakcyjną fizycznie? W Polsce dorzuciłabym jeszcze bycie „matką Polką”. To właśnie z tych norm wynika to, że od kobiet oczekuje się ciepła, opiekuńczości, wyrozumiałości, troski.
A od „prawdziwego” mężczyzny oczekuje się, że będzie kontrolował emocje, traktował pracę jako priorytet, emanował statusem i wykazywał się siłą (fizyczną).
NIEZGODNI Z PROFILEM
A przecież są mężczyźni z wysoką Empatią (Zgodnością i kilkoma innymi talentami z grupy relacyjnej). I są kobiety z wysoko postawionym Achieverem (Aktywatorem i paroma innymi talentami skutecznego wpływu).
Kobieta z talentami działania i wpływu jest zaprogramowana na sukces. Chce mieć znaczenie, chce decydować, chce zarządzać, chce być widoczna. Kształci się i ciężko pracuje. Jest kompetentna i pewna siebie. Do czasu aż zostanie za to ukarana, zostanie negatywnie oceniona za to, za co mężczyzna zebrałby laury.
Relacyjny mężczyzna w głębi duszy chciałby móc żyć w zgodzie ze swoją wrażliwością, ale grozi mu to etykietą ‚mięczaka’. A tego nie zniósłby on sam ani… jego kobieta.
EKSPERYMENT
Znacie eksperyment o Heidi i Howardzie? Opisała go Sheryll Sandberg w książce Włącz się do gry. Warto go poznać, więc przedstawiam w skrócie. W 2003 roku profesor Flynn i profesor Anderson przeprowadzili eksperyment sprawdzający postrzeganie kobiet i mężczyzn w miejscu pracy wśród studentów Szkoły Biznesu. Wykorzystali przypadek przedsiębiorczyni Heidi Roizen, która została inwestorem wysokiego ryzyka dzięki swej otwartości, kontaktom i znajomościom z wpływowymi liderami branży technologicznej.
Profesorowie dali do przeczytania historię Heidi jednej połowie studentów, a drugiej dali tę samą historię tyle, że zmienili imię Heidi na Howard. Następnie przeprowadzili ankietę, pytając studentów o wrażenie, jakie wywarli na nich Heidi i Howard. Studenci ocenili oboje za osoby równie kompetentne, co nie dziwi, bo przecież ich osiągnięcia były identyczne. I chociaż obydwoje obdarzyli szacunkiem, to tylko z Howardem chcieliby pracować. Heidi została oceniona przez nich, jako samolubna, „z którą raczej wolałbyś nie pracować i raczej byś jej nie zatrudnił”.
Eksperyment ten udowadnia to, co badania już dawno jasno wykazały: sukces i sympatia otoczenia w wypadku mężczyzn się łączą, a wypadku kobiet nie. Kiedy mężczyzna odnosi sukces, jest lubiany zarówno przez mężczyzn, jak i kobiety. Kiedy kobieta odnosi sukces, ludzie bez względu na płeć lubią ją mniej.
KOPCIUSZEK SIĘ WSTYDZI
No i jak tu się cieszyć i chwalić sukcesami drogie panie?
Przypomina mi się ten moment na warsztatach, kiedy proszę uczestniczki o opisanie i pochwalenie się sukcesem. Wbrew pozorom nie jest to łatwe ćwiczenie. A nie jest łatwe dlatego, że kobiety w ogóle nie myślą o sobie w kategoriach sukcesu, bo to jest niezgodne z normami. Bo to grozi negatywną oceną i odrzuceniem. Odrzuceniem przez bliskich. Odrzuceniem przez współpracowników.
Osobiście zamiast Empatii w swojej top 5, mam Osiąganie więc trochę mi zajęło dojście do tego, dlaczego większość kobiet ma problem z myśleniem o sobie w kategoriach sukcesu, mówieniem o swoich sukcesach i przedstawianiu siebie z perspektywy mocnych stron. Mamy z tym problem, bo to nas chroni przed większym problemem. Chcemy być wierne normom społecznym, aby nas nie odrzucono. Chcemy więzi z innymi ludźmi. Potrzebujemy je mieć i czuć, by żyć. Nawet w pracy. Na tym polega człowieczeństwo. Doskonale opisała to na podstawie swoich badań Brene Brown w książce Z wielką odwagą. Równie przekonująco o tym opowiada w tym nagraniu.
No więc, dlatego się kryjemy ze sobą i przed sobą. Kobiety wstydzą się tego, że są „zbyt męskie”. A mężczyźni tego, że nie są „zbyt męscy”.
Zgrywamy się przed sobą, bo tak naprawdę cholernie nam na sobie zależy.
I CO Z TYM ZROBIĆ?
Po pierwsze sobie uświadomić. A po drugie zmieniać. Obalać stereotypy i zmieniać normy. Dla nas, naszych córek i synów. Żeby mogli się spotkać w prawdziwej relacji i żyć w spełnieniu – dla siebie, nie dla innych.
Jakie są Twoje przemyślenia? Doświadczenia? Podziel się w komentarzu.